Dyskusyjny Klub Książki
w Ustrzykach Dolnych
Data: 30.04.2013 r.
Prowadząca: Barbara Wójcik, Elżbieta Korczyńska
Omawiana książka: Douglas Hulick, Honor złodzieja
„- Nie zdradziłem cię – powiedziałem szybko.
- Rzeczywiście – odparł lodowatym tonem. – Ty mnie nie zdradziłeś. (…) Słowo zdrada nawet w połowie nie oddaje tego, w jakie pierdolone bagno mnie wpakowałeś, Drothe.”
Język dosadny. Chwilami. Opisy brutalne. Też chwilami. A między tymi momentami gwałtownego przyspieszenia akcji – dłużące i nużące opisy pojedynków na rapiery, sztylety, miecze, maczety i dość enigmatyczne „błyskoty”.
Młodzież dostała do rąk, wedle życzenia, debiut Hulicka. Z góry mówię – nie udało nam się ustalić spójnego stanowiska. Połowa grupy nie przebrnęła powieści dalej niż końcówka pierwszego rozdziału. Połowa natomiast przebrnęła, a co więcej nawet nabrała ochoty na przeczytanie ciągu dalszego. Osobiście znalazłam się w tym drugim obozie, choć nie bez pewnych oporów [uwaga moderatora – B.W.].
Zdecydowanym minusem powieści jest prowadzenie narracji w pierwszej osobie. Kolejnym skąpe dawkowanie informacji o świecie przedstawionym, którego obraz – być może spójny i przemyślany – sprawia wrażenie fragmentarycznego, jakby autorowi nie chciało się bardziej przyłożyć do tej kreacji. Honor złodzieja niestety nie jest powieścią, która dzieje się wszędzie i nigdzie, wymyślona przez autora Ildrekka odciska wyraźne piętno na warstwie fabularnej. Szkoda, że zafascynowany walką na rapiery Hulick nie pokusił się o poszerzenie perspektywy czytelnika, pozostawiając go jak turystę, który nie wiedzieć czemu zabłąkał się do szemranej dzielnicy. Zarzutów sporo, ale…