Dyskusyjny Klub Książki
w Ustrzykach Dolnych
Data: 10.06.2016 r.
Prowadząca: Barbara Wójcik, Elżbieta Korczyńska
Uczestniczyło: 4 osoby
Omawiana książka:
Lauren Oliver, 7 razy dziś
Trzeba przyznać, że 7 razy dziś to całkiem udany (choć nie pozbawiony mankamentów) debiut Lauren Oliver. Wprawdzie pomysł nie jest nowy, ani tym bardziej odkrywczy, o czym zresztą napomyka sama autorka przywołując co nieco opatrzoną komedię Dzień świstaka,
ale jednak jest w tym jakiś powiew świeżości.
Powieść zaczyna się od… śmierci głównej bohaterki. Wyrwana w tak brutalny sposób
ze swego dotychczasowego życia Samantha dostaje coś na kształt drugiej szansy. A jednak to, że Sam budzi się we własnym łóżku, by odkryć, że znowu jest 12 lutego, wcale nie odwiesza ciążącego na niej wyroku. Siedem razy dziś to siedem kręgów, które zatacza nastolatka,
za każdym razem docierając do głębszych warstw rzeczywistości. To także rozłożone
na sześć dni etapy żałoby, które dziewczyna przeżywa po samej sobie.
Pierwszy powrót to doświadczenie szoku. Wszystko wydaje się być takie samo,
a przecież dla Sam zmieniło się wszystko. Świat oglądany z perspektywy kogoś, kto już wie, że wszystko zaraz może się skończyć, toczy się swoim utartym torem i nic nie można na to poradzić. Przy kolejnym nawrocie Samantha zaczyna jednak poszukiwać metod ucieczki
z zapętlenia, które ją dotknęło, albo chociaż jako takiego przetrwania. Drobne zmiany
na poziomie mało istotnych decyzji zaczynają się przekładać na zupełnie inny bieg zdarzeń, jak w znanym powiedzeniu o wpływie skrzydeł motyla na zmiany pogodowe. Trzeci raz to dzień gniewu. Jednocześnie jest to dzień, w którym każda decyzja Sam prowadzi ją do coraz niższego upadku. Znajdziemy tu niemal wszystko: próbę uwiedzenia nauczyciela, kradzież karty kredytowej, narkotyki. I o dziwo, jest to jedyny rozdział, w którym śmierć nie zabiera nikogo. Powrót czwarty to droga przez depresję, swoją i cudzą, odkrywanie tego, co zostało ze świadomości wyparte, schowane, zakopane głęboko. Ostatnie dwa rozdziały to dochodzenie do samoświadomości i akceptacja tego, czego zmienić nie można. To przeżycie dnia, o którym się wie, że jest ostatni. Sam Kingston umiera jako osoba kompletna.
Można tej powieści dla młodzieży zarzucić drastyczność, przerysowanie, zwłaszcza
w obrębie przedstawienia rzeczywistości szkolnej. Z drugiej strony jednak świat widziany oczyma nastolatka taki właśnie jest – kontrastowy i przesycony barwami i emocjami zawsze na krańcach skali. Nie mniej jest to pozycja zdecydowanie dla starszej młodzieży.
Moderator