- Najpierw napisałam scenariusz, oczywiście z dialogami i historią. W planach chciałam napisać powieść, ale to wymagało dopisania innych rzeczy, jak choćby całej oprawy. Ale uznałam, że to jest do niczego i wsadziłam to do szuflady - powiedziała Jolanta Jarecka podczas spotkania autorskiego 25.01., z okazji promocji swojej książki „Hylaty”.
Napisała wtedy 40 stron. Dzięki mężowi i jego „szantażowi” (miał kupić piec do ceramiki w zamian za napisanie książki) dokończyła książkę.
„Hylaty” to opowieść, którego główny wątek oparty jest na tragicznej historii nielegalnego przejścia granicy w Bieszczadach Czeczenki Kamisy Dżamaldinow z czwórką dzieci, z których troje (trzy dziewczynki) tego nie przeżyło z powodu wycieńczenia. Ale to także opowieść o bieszczadzkiej rzeczywistości, którą tworzą poszczególne postacie książki i są w niej mocno zakorzenione. To świat panujących, bardzo zagmatwanych relacji rodzinnych i społecznych, oddających realia życia nie tylko w Bieszczadach, choć sami bohaterowie są całkiem przypadkowi. „Hylaty” to także głos sprzeciwu wobec granic, które są sztucznie postawione przez człowieka.
Książka nie będzie sagą, nie będzie miała kontynuacji. Obecnie Jolanta Jarecka pracuje nad książką dla dzieci, która poprzez wplecenie w nią wątków historycznych, będzie miała charakter edukacyjny.
Na koniec spotkania można było nabyć książkę Jolanty Jareckiej wraz z jej autografem.